Dwie rewolucje: AI + badania DNA
Podoba nam się czy nie, stoimy przed dwiema rewolucjami. Choćby w rekrutacjach i tzw. ocenie potencjału pracownika (choć to tylko jedno z możliwych pól zastosowań). Takimi, do których jesteśmy słabo przygotowani. I mentalnie, i systemowo, czyli prawnie. Technologia wyprzedza prawo. Gna też szybciej niż nam się wydaje i to, co jeszcze niedawno traktowaliśmy jako odległe fantazjowanie i rozważanie opcji, puka do naszych drzwi. A jeżeli coś jest technicznie wykonalne, nie jest uregulowane prawnie i ktoś uważa, że niesie dla niego korzyści, to to będzie się działo. Ten „ktoś”, to nie tylko indywidualności. To przede wszystkim instytucje i firmy. Szczególnie w krajach już dzisiaj kulturowo i systemowo dopuszczających znaczną ingerencję w życie obywatela. Ingerencję oficjalną, bo że są/będą to narzędzia służb działających wedle osobnych regulacji (lub wręcz poza nimi „w imię bezpieczeństwa kraju”), raczej nie podlega wątpliwości. Decydujące są tutaj wnioski płynące z Dylematu Więźnia (LINK).
Oto one:
1) zastosowanie AI w procesach selekcyjnych – filtrowanie profili, CV, danych ogólnie dostępnych w sieci, automatyzacja wywiadów (odpowiedz do kamery na podane x pytań) aż po analizę mikroekspresji, ocenę prawdomówności, stanów emocjonalnych i masę innych, które rodzą się na pniu (i spięcie tego w system). To już się zaczęło. Na razie jakość jest taka sobie, ale to jak z automobilami i aeroplanami na początku. Inne przykłady zastosowań, już obecne, to choćby weryfikacja zdolności kredytowej i wynikające z niej decyzje, implementacja AI w sądownictwie, czy służbie zdrowia (integracja i analiza danych zdrowotnych), a w konsekwencji w ubezpieczeniach i wiele innych. O znaczeniu zjawiska niech świadczy choćby to, że jeden z ostatnich biuletynów MIT w LinkedIn był poświęcony zastosowaniom AI w rekrutacji. Nie było tam mowy o ewentualności stosowania, skupiono się już na specyfice stosowanych rozwiązań, traktując to jako element istniejący i oczywisty. Nieuchronność tego typu procesów i interakcji człowiek-AI sygnalizowałem już w artykule „Człowiek i sztuczna inteligencja, AI; symbioza” (LINK),
2) analiza DNA jako predyktor osobowości, preferowanych zachowań, inteligencji, sukcesów w nauce i wielu innych – to już jest za następnym rogiem, nie gdzieś w nieokreślonej przyszłości. Oczywiście predyktor statystyczny, za to o największej sile przewidywania. Większej niż wszelakie ankiety osobowościowe, wywiady środowiskowe, intuicja i doświadczenie rekrutera itd. Źródło źródeł. Analiza DNA niesie ogrom potencjalnych korzyści. Od oceny podatności na szereg chorób i możliwość prewencji zanim wystąpią objawy (czyli gdy często jest już bardzo źle), co może oznaczać indywidualizację terapii. Przez ocenę zdolności/stylu uczenia się i przetwarzania wiedzy, czyli indywidualizację edukacji. Aż po potężne narzędzie autorefleksyjne, o lepszej trafności niż stosowane do tej pory (i akceptowane przez nas, uczestników) ankiety osobowościowe, assessmenty, wywiady środowiskowe itd. Oczywiście rodzi się pytanie, kto i w jaki sposób ma mieć prawo pozyskiwania, przechowywania i przetwarzania takiego ogromu danych dostępnych w efekcie zwykłego pobrania krwi, czy wymazu. RODO to przy tym zdaje się być pestka. Technologie już zaczynają istnieć otwierając wręcz niewyobrażalne pola zastosowań.
Boimy się szczególnie tego drugiego, a to nieuniknione. „Technologia jest zmienną niezależną cywilizacji” (Stanisław Lem), więc nie istnieje pytanie, czy to się wydarzy. Istnieje pytanie, jak sobie z tym będziemy radzić. Jednym z kluczowych czynników naszego wewnętrznego oporu jest fakt, że DNA jest właśnie wspomnianym źródłem źródeł. Pozwalamy dzisiaj, by ważne decyzje dotyczące naszego życia były podejmowane na podstawie wskaźników o niskiej trafności, a wzbraniamy się przed możliwością wdrożenia znacznie skuteczniejszego predyktora. Tym bardziej, że jesteśmy karmieni filmami i książkami sci-fi, które kreślą efektowne dystopijne wizje odległe jednak od prawdy naukowej.
Zacytuję matematyka, prof. Marcusa du Satuoya z jego ciekawej książki „Kod kreatywności. Sztuka i innowacje w epoce sztucznej inteligencji”:
„…wykonanie prawa jest w tej dziedzinie niezwykle trudne. Artykuł 22 Ogólnego rozporządzenia o ochronie danych, które w Unii Europejskiej weszło w życie w maju 2018 roku, stwierdza, że każdy ma prawo do tego, by nie podlegać decyzji, która opiera się wyłącznie na zautomatyzowanym przetwarzaniu oraz prawo do istotnych informacji o regułach podejmowania decyzji przez komputer”. Mając to na uwadze problem w tym, że rozwój AI idzie w kierunku programów samouczących się, gdzie… sami już przestajemy znać ścieżkę decyzyjną programu. Kolejna kwestia do rozwiązania i uregulowania.
„Dżin już opuścił butelkę”. To z kolei znamienny cytat z przełomowej książki prof. Roberta Plomina „Matryca. Jak DNA programuje nasze życie”. Do tej książki będę jeszcze wracał.
Powiązane wpisy
Dlaczego „Wiesz, kim jestem!” jest książką wyjątkową?
KSIĄŻKĘ MOŻESZ ZAKUPIĆ TUTAJ (LINK) Są trzy tego powody, śmiem twierdzić: opisuje PEŁNY SYSTEM komunikacji z rynkiem pracy, a przedstawione zasady można przenieść na docieranie do dowolnych ludzi/grup istotnych z
Na czym potyka się Harari
Harari często wypowiada się o skutkach społecznych sztucznej inteligencji, AI. Wywody zwykle prowadzi logicznie i takie np. „Homo deus” warto znać, choć autor ma tendencję do pisania rozwlekłego i jego
Iga przegrała. I bardzo dobrze
Podobnie jak zapewne większość z nas podlegam odwiecznym regułom plemiennym. Iga jest „nasza”, do tego dzielnie walczy, ciężko pracuje, więc jej kibicuję. Krótkoterminowo chciałbym, żeby wygrywała w każdym meczu. Krótkoterminowo