Zapomniany scenariusz: co TY byś zrobił?

Zapomniany scenariusz: co TY byś zrobił?

Oto prawdziwy scenariusz biznesowy. Wydarzył się w Polsce. Skonfrontuj się z nim. W kwietniu globalny CEO Twojej firmy ogłasza: idą trudne czasy dla światowej gospodarki i naszego sektora, w naszej firmie od zawsze lojalność ponad wszystko, nikt więc nie straci pracy, a oszczędności znajdziemy w inny sposób, razem. W czerwcu Twój bezpośredni przełożony wręcz przyjmuje do pracy dwie nowe osoby (akurat to są jego znajomi). Z kolei w sierpniu mówi Ci, że ze względu na trudne czasy i konieczne oszczędności masz ze swojego zespołu (4 ludzi) kogoś zwolnić. Decyzję, kogo, zostawia Tobie. Czym się kierujesz przy wyborze osoby do zwolnienia?

Czasem zatrudnienia podwładnych w firmie, czyli stażem? Wiekiem? Przydatnością? Łatwością zastąpienia? Charakterem i interakcjami z innymi? Sytuacją rodzinną pracowników? Ich zarobkami (koszt)? Terminowością i jakością wykonywanych zadań? A może jeszcze czymś innym? Zastanów się. Odpowiedź „to zależy” nic nie wnosi, więc ją pomiń.

Menedżer z tego konkretnego przypadku wybrał następujący scenariusz:

– poprosił o kilka dni do namysłu,

– w ich trakcie przemyślał sytuację w kontekście deklaracji CEO,  polecenia służbowego szefa, własnych wartości i wynikających z nich zachowań,

– wrócił do szefa w umówionym czasie i powiedział „Zwolnij mnie”.

To ten tytułowy zapomniany scenariusz. Odmawiam udziału w złej grze wedle złych reguł. A ty, mój szefie, nie zasłaniaj się mną, nie działaj moimi rękami, tylko podejmij decyzję o zwolnieniu mnie. Właśnie ty, nie ułatwię ci złej gry własnym odejściem po cichu.

Jak na to reagowali podwładni opisywanego menedżera? Nie reagowali w ogóle, bo on im o tym świadomie w ogóle nie mówił. Wziął wszystko na siebie, pełniąc rolę bufora.

fot. Getty Images

Previous Dlaczego odejście od PKB ma wady wrodzone
Next Podcast Radio Wnet

Powiązane wpisy

Przywództwo

Trzy fazy rozwoju pracownika: aż po partnerstwo

Nietzsche napisał „Źle odpłacamy nauczycielowi, jeśli ciągle pozostajemy zaledwie uczniami”. To myśl zwracająca się do ucznia. Bardzo dobra. Zainspirowała mnie, by na potrzeby niniejszego artykułu zwrócić się w identyczny sposób

Przywództwo

Śmieszno i straszno, czyli politycy jak sowy…

Nasi politycy mądrzy i kształceni co niemiara. A to prawo uchwalą (z dziurami), a to z rozgłosem co chwila coś zaczynają (by nigdy nie skończyć), a to chętnie służą radą

Przywództwo

Zanim zaczniesz krzyczeć…

Systematycznie ćwiczę z liderami także tzw. przypadki (by nie nadużywać określenia „kejsy”). Czy to w trakcie studiów Executive MBA, czy to podczas formalnych Assessmentów, czy to w ramach współpracy 1na1.