
Jaki powinien być lider? Rzeczywistość czy projekcja?
Kwadratura koła
Jednym z najczęściej powracających tematów linkedinowych (i nie tylko) rozważań jest właśnie ten postawiony w tytule. Daje on gwarancję odzewu w postaci polubień i masy komentarzy, bo tak wielu ludzi dorzuca swoją cegiełkę. Powinien być taki, taki i taki. Acha, jeszcze taki i taki. A! Bez tego i tego też ani rusz i na pewno nie uznamy go za lidera. Sprawniejsi marketingowo i w algorytmach sieciowych od razu zaczynają od tytułów w stylu „5 cech lidera / 6 zachowań, które musi pokazywać lider / Co robi lider między pierwszym i drugim śniadaniem?”. I tak dalej aż na koniec każdej rundy mamy kolejną listę 48. [wstaw dowolną dużą liczbę] cech i 36. [wstaw dowolną dużą liczbę] zachowań, które MUSI mieć i okazywać lider. Jeśli nie ma i nie okazuje, nie jest liderem i kropka.
Sam już dawno przestałem takie rozważania i dyskusje czytać. Czasem jedynie rzucę okiem w nadziei, że a nuż poznam jakieś ciekawe i bliższe życiu podejście. Nie poznaję jednak. Przyczyna mojego zdystansowania jest bardzo prosta. Niemal wszystkie dywagacje o tym, jakie cechy powinien mieć lider i jakimi zachowaniami powinien się charakteryzować są jałowe, grzęzną w ślepej uliczce i nie zdają prostego testu (o teście będzie dalej). Nie da się upchnąć w jednej ludzkiej postaci tego wszystkiego, czego domagają się uczestnicy takich postulatywnych rozważań. Tym samym na tej jakże długiej liście trzeba dokonać wartościowania i wybrać mniejszy pakiet. No i to kończy dyskusję. Bo niby wedle jakich kryteriów mielibyśmy coś wyrzucić z listy, a coś zostawić? Jedynie własnych, jakże subiektywnych, z którymi równie subiektywnie nie zgodzi się masa innych ludzi. Pozamiatane. Już to powinno dać do myślenia każdemu, kto inicjuje kolejną przepychankę na temat „Jaki powinien być lider?”. Ale jakoś nie daje i co chwilę mamy w sieci od nowa w koło Macieju, jakiż to on powinien być, żeby być liderem.
Nawet inna niezwykle istotna i równie rozstrzygająca obserwacja z życia jakoś do wielu ludzi nie trafia. Ta obserwacja stwierdza, że… liderzy są niezwykle różni. Ci istniejący liderzy, z imienia i nazwiska, a nie idealizowani. Nie są stworzeni na jedno kopyto i nie ma wśród nich wspólnego i uniwersalnego profilu lidera… A mimo to do znudzenia powtarzane jest tytułowe pytanie.
O co naprawdę chodzi
Większość tych rozważań wcale nie odpowiada na stawiane sobie w nich pytanie „Jaki powinien być lider?”. One odpowiadają na inne pytanie, nie wiedzieć czemu nie artykułowane wprost. Ono jest całkiem proste, oczywiste i… nic w nim złego, jak sądzę. To pytanie brzmi: „Jakiego chciałbym mieć szefa?”. Nie o ludzkość nam chodzi, a o siebie.
Po zastanowieniu przyznaję jednak, że ono może mieć pewną „wadę”, przez którą jest chowane za zasłoną. Działa tutaj identyczna zasada jak z pytaniem „Jak długo pracować w jednej firmie?” (LINK). Niby pytamy ogólnie, a tak naprawdę pytamy „Czy już powinienem odejść z mojej obecnej firmy?”. Czyli pod pozorem rozważania zagadnienia uniwersalnego, dobrego i ważnego dla wszystkich, wyrażamy samych siebie i swoje troski lub oczekiwania. A to już nie ma wymiaru ogólnego, tylko bardzo osobisty. Z tym już nie każdemu łatwo na forum publicznym. A przecież nie ma w tym nic złego. Po co udawać?
Prawidłowe pytanie
Powróćmy teraz na poziom uniwersalny, pasujący do szerokiego kontekstu, a nie tylko własnych potrzeb i oczekiwań. Zamiast pytać o pożądane cechy i zachowania lidera zapytajmy najprościej i najcelniej, jak się da: „Kto jest liderem?”.
Odpowiedź jest niezwykle prosta. Liderem jest ten, którego inni uznają za lidera. Koniec. Jeżeli jakakolwiek grupa ludzi uzna kogoś za swojego lidera, to on nim jest. Choćby nie miał żadnej z niemal nieskończonej listy pożądanych cech i nie prezentował żadnego z pożądanych w naszych dyskusjach zachowań. Rozstrzygające jest czy znaleźli się ludzie gotowi go swoim liderem uznać. Choćby pił, kłamał, kradł, łupił, nie dotrzymywał obietnic itd., jest liderem. Może nam się to nie podobać, a on i tak liderem jest.
Można dopiero wtedy postawić kolejne pytanie. Dlaczego ludzie gotowi uznawać są kogoś za lidera? Okazuje się, że nie jest to kwestia pożądanych cech/zachowań, bo te potrafią być, jak wspomniałem wcześniej, bardzo różne, wręcz przeciwstawne.
O tym, dlaczego ludzie gotowi są uznać kogoś za swojego lidera pisałem już wcześniej. Zapraszam do lektury „Dlaczego ludzie mieli by chcieć za Tobą pójść?” (LINK).
Tadam. Koło wreszcie zrobiło się okrągłe, nie kwadratowe. Wreszcie zaczęliśmy zadawać właściwe pytanie zamiast projekcji swoich indywidualnych oczekiwań na wszystkich liderów tego świata.
Test Hitlera
Obiecałem na początku pewien test na przywództwo. Oto on, jakże prosty. Jeżeli kiedykolwiek najdzie Cię ochota, by stworzyć własną uniwersalną listę cech i zachowań, jakie musi prezentować przywódca, by pretendować do tego zaszczytu, zadaj sobie pytanie: które z nich miał Hitler, a których był wręcz przeciwieństwem? Zwykle w tym momencie na forum dyskusyjnym robi się jakby ciszej. Hitler bezwzględnie przywódcą był i miliony szły za nim w ogień. Dosłownie. To jest bezdyskusyjne. Jednocześnie nie posiadał ogromnej części cech i zachowań, których tak namiętnie się domagamy. W starciu faktów z teorią rozstrzygające są jednak fakty.
Jeśli Hitler czy Stalin, to dla Ciebie zbyt odległe przykłady (choć to wciąż bardzo nasze czasy), to wstaw sobie wtedy nazwisko jakiegoś polityka. Z naszego kraju. Czy nam się podoba, czy nie, są przywódcami i miewają wręcz wyznawców. No to teraz porównaj go ze swoją listą „musi mieć”. Problem jest nie z nimi (obiektywna rzeczywistość), a z listą (projekcja osobistych potrzeb)…
Powiązane wpisy
Wiedza vs opinia; Le Bon „Psychologia tłumu”
Seria Meandry Kultury. Tłumaczenia oryginalnych dzieł myślicieli. Można poznawać u źródeł, nie z opracowań. Później można dyskutować na bazie wiedzy, nie opinii w stylu „a mnie się wydaje, że…”. Recenzja
Czy słuchanie wymaga odwagi lidera?
Co jest odwagą, a co po prostu samodzielnym działaniem? O przewodzeniu samym sobą i przewodzeniu innymi O odwadze zadawania pytań i słuchania odpowiedzi O tym, czego musisz nauczyć się sam,
Jadą na Ciebie Tygrysy. Co robisz?
Historia prawdziwa. Dwa rodzaje refleksji: ogólna oraz indywidualna. Studiowałem w latach 80. w Wojskowej Akademii Technicznej. Zdarzali się jeszcze wtedy wykładowcy walczący jako młodzi mężczyźni podczas II Wojny Światowej. Świetni