
Strajk Włoski, nowy trend wśród pracowników?
Rozmawiam z wieloma liderami. Od najwyższych po najniższe szczeble. Także z właścicielami firm. Wśród młodych generacji zauważają prawdopodobnie zupełnie nowy trend: Strajk Włoski. Polega na wykonywaniu przez pracowników czynności w sposób bardzo drobiazgowy i dokładny.
Zabiera to bardzo dużo czasu, pracownik sprawia wrażenie niezwykle zapracowanego. Nie ma do czego się przyczepić, bo pracownik robi to, co ma wpisane w obowiązkach i dokładnie wykonuje polecenia przełożonych. Tyle że wszystko dzieje się w żółwim tempie. Czasami aż po zakorkowanie się całych działów firmy.
Po zjawisku Wielkiej Rezygnacji oraz Quiet Quitting mamy zdiagnozowany kolejny trend! Jak widać, młode pokolenia prezentują zupełnie inne rozumienie swojej relacji z pracą i jej rolą w życiu. Koniec z wyścigiem szczurów, koniec władzy korporacji i mitu „Bez pracy nie ma kołaczy”. Równowaga i życie pełnowymiarowe mają priorytet. Szczególnie w czasach VUCA i BANIA.
To nakłada zupełnie nowe wymagania na przywództwo. Wymagania, do których dzisiejsi liderzy nie są przygotowani.
A co Ty o tym sądzisz? Zauważasz taki trend w swojej firmie? Znasz pojęcie Strajk Włoski?
PS
To wszystko bzdura i moja prowokacja, którą skleciłem w 10 minut. A teraz niech się niesie nowy „trend”. Bo tak właśnie powstają różne Wielkie Rezygnacje (LINK), Quiet Quittingi, Buki i Vanie (LINK), czy tam odwrotnie… Żal tylko, że nawet poważne, do tej pory, firmy konsultingowe wchodzą w ten trend. Kasa, misiu, kasa.
Powiązane wpisy
A gdyby Hitler malował piękne obrazy? Etyka w biznesie
Poniżej tekst przypadku opracowanego przeze mnie do dyskusji na temat: etyka w biznesie. Przygotowałem go wedle jednej z klasycznych zasad. Polega ona na tym, że dane wyjściowe są szkieletowe, czyli znamy
Czego nauczyło mnie Kilimandżaro?
Kilka dni temu zdobyłem Kilimandżaro. Ledwo żywy, ale wszedłem. Dałem też radę zejść, co bywa nawet trudniejsze. W takich przypadkach soszialowi twórcy pędzą z odkryciami, czego to oni „wyjątkowego” nie
Przyczyna vs cel. A tylko w góry poszedłem…
Poszedłem w góry. Cel: przełęcz Zawrat i Orla Perć. Na trasie zaczęło padać. Już na podejściu, daleko od celu. Rozejście się szlaków było miejscem podjęcia decyzji: Zawrat czy wariant bezpieczniejszy.