Dyrygent: złe przywództwo, idealne do kopania?

Dyrygent: złe przywództwo, idealne do kopania?

W dyskusjach o przywództwie w biznesie regularnie przywoływany jest (i krytykowany) model zarządzania a la dyrygent orkiestry symfonicznej. Że niby jednocześnie zarządza wszystkim i wszystkimi, wchodzi w każdy drobiazg, osobiście podejmuje wszystkie decyzje itd.

Jest to jednak z gruntu błędne założenie, za to jakże dzięki temu wdzięczne do krytykowania na konferencjach i w postach. Zapewne bywają i tacy dyrygenci, ale pracować w ten sposób wszyscy nie pracują, bo się nie da. Dlaczego?

Po pierwsze, prawdziwy dyrygent nie jest w stanie równocześnie tak samo kontrolować i osobno kierować każdym z setki widocznych muzyków. To tak nie działa. Nawet najbardziej drobiazgowi z nich opierają się też na szefach poszczególnych sekcji, czyli szefach… „business unitów”.

Co więcej, dyrygenci często jeżdżą po świecie, przygotowując koncerty w kilka dni. Koncert się odbywa i jadą dalej, do innej orkiestry. Muszą więc bazować na uprzednim samodzielnym przygotowaniu muzyków oraz pracy wspomnianych szefów sekcji. Tym samym orkiestra zwykle jednak działa inaczej niż to biorą na warsztat mówcy motywacyjni odżegnujący się od modelu „złego dyrygenta mikromenedżera”.

Po drugie, czyli spójrzmy teraz na to od strony biznesu. Niemal żaden szef firmy nie widzi ciągle wszystkich ludzi i procesów w akcji. Choćby chciał, nie stoi na podwyższeniu z batutą mając wszystko przed oczami w czasie rzeczywistym. Musi zbierać odpryski danych będąc samemu w ruchu i co chwilę wchodząc w interakcje wewnątrz i na zewnątrz (!) swojego zespołu/firmy. Tym samym przyrównywanie go do (fałszywego) modelu dyrygenta też dalekie od rzeczywistości.

Stąd mój wniosek, że model „zły dyrygent, nie bierzcie z niego przykładu w przywództwie” ma sens jedynie jako bardzo daleko posunięta metafora, ale w sumie sensu ma mało. Błędne założenia, błędne wnioski. Za to wdzięcznie się go obala perorując o przywództwie (skoro jest fałszywy z gruntu).

Na fotografii Antoni Wit. Fotografia – Bartek Sadowski

Previous Jak trwoga, to do lidera - LinkedIn Local Virtual
Next Wielka Rezygnacja, czyli Hekatomba Kartofli

Powiązane wpisy

Przywództwo

Priorytetyzacja zadań? Zrób im wyścig australijski

Jednym z najczęściej sygnalizowanych problemów jest priorytetyzacja zadań i umiejętność skupienia się na tych najważniejszych. Kluczem jest to pierwsze, bo gdy tego nie zrobimy, nie wiemy, na czym się skupić.

Przywództwo

Mity przywództwa cz.1.1: CO ROBIĄ LIDERZY?

(zanim przeczytasz ten artykuł, sięgnij po „Mity przywództwa cz.1 Jestem liderem firmy”, LINK) Tytułowe pytanie podlega badaniom od dobrych 60 lat. Za prekursora uchodzi Henry Mintzberg, którego artykuł podsumowujący badania

Przywództwo

Co zrobić, żeby ludziom chciało się chcieć?

Ten artykuł to opis przypadku. Opis konkretnych działań w istniejącej firmie, do tego w Polsce, czyli w naszych realiach. Nie jest to Ogólna Teoria Wszystkiego, ani Ogólna Teoria Motywacji. Zdecydowanie