Co to jest profesjonalizm?
Rok 1980. Olimpiada w Moskwie. Finał biegu na 3000m z przeszkodami. Tanzańczyk Filibert Bayi biegnie jak natchniony i osiąga przewagę ok. 80m nad resztą stawki. Dwóch zawodników natychmiast rusza za nim i długo próbuje dotrzymać mu kroku. Po biegu zapytano Bronisława Malinowskiego, dlaczego w ogóle na to wszystko nie reagował i trzymał się daleko z tyłu?
Odpowiedź? Cytuję z pamięci: „On biegł w tempie rekordu świata, więc i tak bym go nie dogonił, gdyby to utrzymał do końca. Biegłem więc swoim tempem”. Wyniki: złoty medal… Bronisław Malinowski. Filibert Bayi srebrny. Tanzańczyk nie wytrzymał tempa, które sam narzucił. Malinowski wytrzymał napięcie i psychicznie, i fizycznie. Wyprzedził rywala dopiero na ostatnim łuku i jeszcze zdobył dużą przewagę. Dwaj wskazani wcześniej – dalsze pozycje.
Wnioski? Kilka kluczowych, ważnych także dla każdego z nas. W kontekście pytania tytułowego, oczywiście, czyli „Co to jest profesjonalizm?”:
– znam dobrze swoje możliwości i potrafię działać na granicy swoich limitów – autorefleksja
– znam swoją dziedzinę, więc potrafię oszacować otoczenie i działanie innych uczestników – wiedza
– pilnuję swoich emocji i potrafię nad nimi zapanować; to ja rządzę emocjami, nie one mną – siła psychiczna, spokój wewnętrzny
– mam swój plan i otoczenie jest jego elementem, a nie odwrotnie – inicjatywa.
No i mamy odpowiedź. Ta historia jest dla mnie jedną z najlepszych ilustracji czym jest profesjonalizm…
Powiązane wpisy
Dokąd wysłać lidera na sensowne męki?
Popularnym sposobem wzmacniania mentalności lidera (odwołuję się do intuicyjnego pojmowania tego pojęcia) jest poddawanie go próbom fizycznym. Oczywiście takim, z których ma wyjść zwycięsko. Dzięki temu pewniejszy siebie lider ma
A takie miałem wobec ciebie plany!
Tytułowa zdanie to jedno z tych najczęściej padających w firmach. Jest wypowiadane niczym zaklęcie w bardzo konkretnej sytuacji. Wtedy, gdy pracownik, na którym nam choć trochę zależy i którego odejście
Zajeżdżamy ludzi, płacimy słabo, co pan proponuje?
To prawdziwa historia. Na spotkaniu z zarządem pewnej firmy usłyszałem właśnie takie zdanie, jak w tytule. Dodatkową informacją był bardzo duży poziom rotacji ludzi, równie niski zaangażowania oraz oczekiwanie właścicieli,