Wzmocnienie pozytywne

Wzmocnienie pozytywne

Ubiegłe stulecie. Młody podchorąży jest na pierwszej praktyce w prawdziwym wojsku. Pośród innych obowiązków przypada mu też „Służba”, czyli 24h dyżuru i pilnowania bieżących spraw kompanii. Pasek na brodzie, latanie jak kot z pęcherzem za wszystkim, co potrzebne przełożonym. Miało się wtedy pomocnika, żołnierza służby zasadniczej. Podchorążemu przypadł w udziale jeden z tych gniewnych i jakby mniej szanujących dyscyplinę.

Teren kompanii był, hmm…, lekko zapuszczony, więc oprócz ww. latania, żołnierz dostał zadania przywracające blask oknom. Szczęśliwy nie był, bo przecież na ochotnika się nie zgłaszał. Ani do wojska, ani do tej roboty. Potraktował to też jako zemstę/karę/spisek za swoje wcześniejsze wyskoki (co akurat prawdą nie było, ale miał prawo myśleć, co chciał).

Zrobił kawał dobrej roboty. Blask oknom przywrócił. Szczęśliwy nie był nadal, co wyrażał wzrokiem, postawą i pomrukami. Wtedy młody podchorąży powiedział coś takiego:

„W uznaniu ciężkiej i wzorowej służby wystąpię do dowódcy kompanii o urlop nagrodowy”.

Wzrok żołnierza (któremu właśnie runęła teoria świata) i jego dalsza postawa sprawiły, że młody podchorąży zrozumiał fundamentalną zasadę w kierowaniu ludźmi:

  • chwal i nagradzaj, do tego konkretnie mówiąc, za co. Skuteczniejsze niż groźba kary. 
Previous Masz swoją górę na horyzoncie?
Next Opcja zero: wyrzuć balast zamiast go szlifować

Powiązane wpisy

Przywództwo

Dlaczego ludzie mieliby chcieć za Tobą pójść?

Zostałem zaproszony przez Blue Business Media do wystąpienia w połowie kwietnia na konferencji II Shared Service (in) Center. Kluczowym zagadnieniem miała być kwestia, „Czy będą stali za Tobą, gdy się

Przywództwo

Zajeżdżamy ludzi, płacimy słabo, co pan proponuje?

To prawdziwa historia. Na spotkaniu z zarządem pewnej firmy usłyszałem właśnie takie zdanie, jak w tytule. Dodatkową informacją był bardzo duży poziom rotacji ludzi, równie niski zaangażowania oraz oczekiwanie właścicieli,

Przywództwo

Tu i teraz. Kogo obchodzi, co będzie za dwa lata?!

Prowadziłem kiedyś proces rekrutacyjny na nowotworzone stanowisko. Bardzo ważne, dla bardzo dużej firmy. Poza wieloma mniej lub bardziej standardowymi oczekiwaniami (choć trudnymi do jednoczesnego spełnienia) widniał w opisie jeszcze jeden