Po co komu MBA?
To jedno z częstszych pytań. Wiadomo, inwestycja czasowa i finansowa całkiem duża, więc i o zwrocie z niej warto pomyśleć.
Odpowiedzi są dwie:
Krótkoterminowo – nie wydarzy się wiele. Za drzwiami absolwenta nie ustawi się „z automatu” kolejka z ofertami pracy i rynek nie wstrzyma oddechu, bo w CV pojawił się skrót MBA. W oczekiwaniach moich klientów rekrutacyjnych MBA zwykle pojawia się w rubryce „Zaleta”, a nie „Musi być”. Statystycznie decyduje, co (z)robiłeś do tej pory, a nie papiery na wykształcenie.
Długoterminowo – w perspektywie kilku lat zmieni się… „wszystko”. Studia MBA poszerzą i uporządkują wiedzę, przeniosą myślenie na perspektywę firmy, a nie tylko swojego działu, przesuną horyzont dużo dalej. A to z kolei wpłynie na efekty pracy. Wtedy uwidoczni się przewaga rynkowa i nastąpi wspomniany „zwrot z inwestycji”. Co więcej, zdecydowanie wzrośnie odwaga myślenia i działania. Ludzie wtedy awansują, zmieniają pracę, otwierają własne firmy. Zaczynają też pracować nawiązane kontakty.
Dodatkowo – z racji rosnącej oferty takich studiów coraz większego znaczenia nabiera miejsce ich ukończenia. Stanford, IESE itd. globalnie, czy SGH lokalnie ma znaczenie. Powszechność rodzi kryteria rozróżniania jakości. Marka ma znaczenie.
Powiązane wpisy
Robisz zasięgi i rozpoznawalność i… co dalej?
Uczysz się tego LinkedIn, Fejsa, Insta i soszialu i uczysz. Wiesz już kiedy, o której godzinie, co i jak publikować. Wiesz, jak generować ruch, jak zdobywać zasięgi, polubienia i komentarze.
Kariera a wspinaczka, czyli niebanalna lekcja z gór
Jeden z pierwszych opublikowanych przeze mnie artykułów dotyczył poszukiwania Świętego Graala, czyli celu pracy. Łza się w oku kręci, bo było to we wrześniu 2016 roku. Jakże inny był to
Rozmowa w gazeta.pl, jak myśleć i działać na rynku pracy
Dzisiaj stabilna sytuacja zawodowa to ułuda. Firmy się łączą, przechodzą restrukturyzacje, zmieniają się szefowie. I to nie jest kwestia tego, „czy” tak się stanie, ale „kiedy”. Dlatego trzeba na bieżąco