Klątwa: wady i zalety

Klątwa: wady i zalety

Każdy chyba to przeżył: proszę wskazać swoje trzy wady i zalety. No i zaczyna się rzeźba… Co by tu powiedzieć, żeby z jednej strony nie wyjść na aroganta i bufona, co to wad nie ma, a z drugiej podać takie wady, co to mnie nie utopią, a w sumie to może i jednak zaletami są (ach, jestem pracoholikiem…, ach, jestem perfekcjonistą). Takie mrugnięcie okiem. Niby wada, ale wiesz… Jak w dawnej reklamie piwa „bezalkoholowego”. Co z tym fantem zrobić? Poradników od groma, a doradcy aż się uwijają, żeby nieść pomoc i podać „sprytne odpowiedzi”. Właśnie takie, które znajdują się w sferze gry pomiędzy rozmawiającymi stronami, a nie otwartej i sensownej komunikacji.

Dobre dziesięć lat temu zupełnie zarzuciłem ten paradygmat. Przeszedłem na pozycje, że nie ma samoistnych wad i zalet. Są po prostu cechy, a dla otoczenia widoczne są nasze preferowane zachowania. Preferowane, czyli statystycznie powtarzalne. One z kolei dopiero w konkretnym kontekście mogą okazać zaletą lub wadą. Czyli mogą nam sprzyjać lub utrudniać. Ta sama cecha będzie naszym silnikiem lub kotwicą w zależności od kontekstu.

Wady i zalety? Nie masz zalet i wad. Masz cechy, preferowane zachowania. Dopiero kontekst sytuacyjny nałoży na nie tło i skalę. Tak samo, jak nie ma idealnego i uniwersalnego przywódcy. Ten sam lider jedną organizację stworzy/uratuje/rozwinie, a drugą pogrąży. Zdecydują okoliczności, czyli sytuacja wewnętrzna (w tym rodzaj zespołu) i otoczenia rynkowego.

Dodatkowo proponuję każdemu menedżerowi, by ze swoimi podwładnymi też przestał rozmawiać w stylu ich wad i zalet. Taka komunikacja od razu buduje atmosferę atak-obrona i rozmawia się ciężko. „Wiesz… masz taką a taką wadę. Ja? Ależ skąd, daję radę!”. I po rozmowie, bo obie strony koncentrują się na udowodnieniu, że ta druga się myli.

Przejście na rozmowę o cechach i dyskusję konkretnych sytuacji, w których one sprzyjały pracownikowi oraz mu życie utrudniały kompletnie zmienia perspektywę. Robi się partnersko, a nie rozliczeniowo. Bezcenne. 

PS a jak radzić sobie generalnie podczas rozmowy rekrutacyjnej, więcej w artykule „Jak poskromić rekrutera” (LINK).

Previous R. Noll, "Kult Junga", recenzja
Next Jordan B. Peterson, "12 życiowych zasad", recenzja

Powiązane wpisy

Autorefleksja

„Zero polityki w LinkedIn!” Słuszne czy naiwne?

To stały fragment gry. Ktoś napisze w LinkedIn post i wyrazi opinię np. o rządowych zmianach w podatkach, o zmianach w systemie sądowniczym, o rządowych planach konsolidacji przedsiębiorstw, o rządowych

Autorefleksja

Reguła 4K, czyli haft na piżamie

KSIĄŻKA Dariusz Użycki, „Czy jesteś tym, który puka?” dostępna TUTAJ (link) Dawno temu, za to wciąż w naszej galaktyce, byłem początkującym konsultantem. Musiałem oczywiście oddawać się też czynności, w której

Autorefleksja

Dlaczego boimy się mówić o sobie?

Podczas zajęć prowadzonych na studiach MBA oraz spotkań z menedżerami systematycznie notuję ciekawy wzór zachowań. Ze swadą i pewnością siebie prezentujemy kwestie biznesowe. Mamy swoje zdanie, potrafimy je przedstawić i