
Jestem bezpośredni, szczery, mówię, co myślę
Regularnie słychać i widać tytułowe deklaracje. Media społecznościowe są ich pełne. Brzmi dobrze i w intencji autora wystawia mu dobrą ocenę. Ma to też być powodem jego cierpień, bo inni nie rozumieją takiej postawy. Do tego sami są nieszczerzy i nie mówią, co myślą. Niejednokrotnie można później obserwować autora w akcji. No i okazuje się, że…
Bezpośredni i szczery: brutalna komunikacja aż po obrażanie.
Mówię, co myślę: moje myślenie, to pewnik; to, co myślą inni nie jest warte poznania; jeśli myślą inaczej, mylą się i trzeba im to twardo wystrzelić w twarz.
Tak, wierzę w bezpośredniość, szczerość i mówienie tego, co ma się na myśli. Byle z autorefleksją, świadomością, że to, co myślimy, to hipoteza, nie pewnik, uwzględniając emocje odbiorcy, jego stan i słuchając go. Brzmi banalnie. Wcale nie takie to powszechne.
Komunikacja to współpraca i wysiłek obu stron, a nie samo opróżnianie magazynka w kierunku rozmówcy.
Czy zawsze mówię, co myślę? Nie, nie zawsze. Całkiem regularnie to, co myślę, zachowuję dla siebie. Milczenie też jest wyborem. A i to, co się myśli można powiedzieć na różne sposoby.
Uwaga – żadnego call-to-action. Zechcesz, zareagujesz, nie zechcesz, nie zareagujesz.
Powiązane wpisy
Moje zasady działania w LinkedIn, cz.4
KSIĄŻKA Dariusz Użycki, „Czy jesteś tym, który puka?” dostępna TUTAJ (link) Jak dyskutować w komentarzach? Pierwszy artykuł będący praktycznie moim manifestem poruszania się w przestrzeni LinkedIn wciąż jest jednym
Nie zaśmiecaj LinkedIn; cz. 2. Po co tutaj jestem?
Powyższe pytanie zadaj samemu sobie. Po co jestem w LinkedIn? Prosto, krótko i konkretnie ZAPISZ swoje 2 powody. Dwa podpunkty. Każdy ma się zmieścić w jednym wierszu. Bez żadnych ogólnikowych
„Ja tam nie lubię tej aktywności w sieci…”. No to giń.
W porównaniu z ubiegłym rokiem nasze otoczenie gwałtownie się zmieniło. Niejednokrotnie używane jest wręcz pojęcie „Nowa normalność”. Do normalności rozumianej jako sprawdzone, ustabilizowane i rozpowszechnione procedury postępowania jeszcze nam daleko.