Czy poezja pobudza autorefleksję? Cz. 1-5

Czy poezja pobudza autorefleksję? Cz. 1-5

CZĘŚĆ 1

A teraz coś z zupełnie innej beczki. Poezja autorefleksyjna dla każdego. W sam raz na dzisiejsze zabiegane czasy. Taka, która jakością i siłą przekazu odsyła w kosmos dobrą połowę „odkrywczego” materiału w LinkedIn czy też YouTube. Pokazuje, jak można ograniczoną liczbą właściwie dobranych słów wywołać silne emocjonalne skojarzenia dotykające fundamentów, pytań o sens naszego biegu, o jego cel. Takie, które docierają od razu do istoty problemu. Łącząc właśnie emocje z intelektem (co daje najpotężniejszą kombinację).

Józef Czechowicz, Przemiany, fragment. Konfrontacja wierszy 1-4 z 9 to kubeł zimnej wody, szczególnie w wersji śpiewanej (link na końcu). Wiersz pochodzi z… 1927 roku. A jakby dla nas pisany. Czego to dowodzi? Ano tego, że nie jesteśmy wyjątkowi. Kwestia wysokiego i rosnącego w trakcie KAŻDEGO pokolenia tempa życia jest uniwersalna od wieków. Nasi następcy będą zapewne z przymrużeniem oka czytać nasze narzekania na dynamikę tych czasów, bo ich czasy, to ho ho, jakie będą dopiero dynamiczne… I tak dalej. Nic nowego pod słońcem. Niesie to też niezwykle pozytywne konsekwencje – leki na to zło też wymyślono już dawno. Znamy je, a przynajmniej…nie musimy odkrywać na nowo, bo wystarczy sięgnąć. 

 

Żyjesz i jesteś meteorem

lata całe tętni ciepła krew

rytmy wystukuje maleńki w piersiach motorek

od mózgu biegnie do ręki drucik nie nerw

 Jak na mechanizm przystało

myśli masz ryte z metalu

krążą po dziwnych kółkach (nigdy nie wyjdą z tych kółek)

jesteś system mechanicznie doskonały

i nagle się coś zepsuło

Oto płaczesz

po kątach trudno znaleźć przeszły tydzień

linie proste falują – zamiast kwadratów romby

w każdym głosie słychać w całym bezwstydzie

Ostatecznego Dnia trąby

 Otworzyły się oczy niebieskie

widzą razem witrynę sklepową i Sąd

przenika się nawzajem tłum – archanioły i ludzie

chmurne morze faluje przez ląd

ulicami skroś tramwaje w poprzek

suną mgliste rydwany

pod mostami różowe błyskawice choć grudzień

Otworzyły się oczy niebieskie

nie możesz tego objąć szlifowanym w żelazie rozumem…

Kulminacja tutaj, odsłuchaj koniecznie: Marek Grechuta, Motorek 

 

CZĘŚĆ 2

Świetne przyjęcie pierwszego wiersza i muzyki zachęca do kontynuacji wątku innego sposobu rozwijania autorefleksji i odsiewania ważnego od drobnicy. Poprzez metaforę. To mogą być najlepiej zainwestowane minuty dnia. W ciszy i spokoju.

Dawny wiersz, a jakże wpisuje się w dzisiejsze dyskusje o „byciu sobą”.  Każdy werset znaczący, a kilka szczególnie (nie boją się ludzi, ale nie dają się głaskać, nie płaczą nad sobą, dzielą chleb i rybę, chodzą zanurzeni w wodzie…)

Tadeusz Nowak, Chcę być pomylony, fragment + wersja śpiewana (Marian Opania)

Chcę być pomylony, pomyleni mają w głowie słoneczko
Chcę być pomylony, pomyleni wiedzą gdzie jest Bóg
Pomyleni chodzą pełni snu
Pomyleni mają inne ptaki, inne ryby
Chcę być pomylony, pomyleni nie boją się ludzi
Chcę być pomylony, pomyleni nie dają się głaskać
Pomyleni to są świeccy święci
Pomyleni błogosławią chleb
Pomyleni chodzą, zanurzeni w wodzie
Pomyleni nie płaczą nad sobą
Pomyleni żyją poza sobą
Chcę być pomylony, pomyleni wyplatają kosze
Chcę być pomylony, pomyleni wyplatają sieci
Pomyleni drążą w drewnie czółna
Pomyleni ujeżdżają wody
Zastawiają sieci, wyciągają ryby, napełniają rybą kosze
Pomyleni niosą chleb ze wzgórz
Chcę być pomylony, pomyleni dzielą chleb i rybę
Chcę być pomylony, pomyleni zbierają okruchy
Pomyleni przychodzą do Boga
Pomyleni odchodzą od Boga
Pomyleni odchodzą samotni

Wersja śpiewana: Marian Opania, Chcę być pomylony 

 

CZĘŚĆ 3

Ciąg dalszy najlepszej poezji autorefleksyjnej. Najpierw był temat bezrefleksyjnego gnania przez życie, później definiowania bycia sobą, dzisiaj o… gnaniu w kółko. Zbieżność z chomikiem nieprzypadkowa. Na deser wspaniała wersja muzyczna.

Marek Grechuta – Historia pewnej podróży

Na skraj miasta wyszło kilku takich,
z których każdy o podróży sobie śnił,
zbudowali dworzec kolejowy,
każdy kupił sobie bilet w nim

lecz kiedy już pociąg nadjechał
i stał na peronie zdyszany,
ktoś spytał: „więc dokąd jedziemy”,
usłyszał: „na razie wsiadamy”

po chwili już siedząc przy oknach
rzucali okrzyki zdumienia,
mijali widoki tak piękne,
że spełnić się mogły marzenia

lecz oni pędzili wciąż dalej,
szukając piękniejszej ziemi,
ktoś spytał „więc dokąd jedziemy”,
usłyszał: „na razie jedziemy”

rozmowy ciągnęły się długo
i pewno by jeszcze potrwały,
lecz pociąg już bieg swój zakończył,
więc każdy ten postój pochwalił
zaś kiedy już wyszli z wagonów
to nagle w zdumieniu usiedli,
ktoś spytał: „więc gdzie my jesteśmy”,
usłyszał: „na razie tu gdzieśmy wsiedli”

lecz gdyby ktoś mylnie sądził,
że w tej podróży jest strata,
niech wie, podróże kształcą
a zwłaszcza dookoła świata.

Wersja śpiewana: Marek Grechuta, Historia pewnej podróży

 

CZĘŚĆ 4

Gigant muzyki: SBB, Ze słowem biegnę do Ciebie. Już nie robią dzisiaj takiej muzyki, już tak dzisiaj nie śpiewają. Tyle ważnych znaczeń i przestróg. Cd. „o byciu sobą”. Jeśli nie znasz wersji muzycznej, usiądź wygodnie:

Tysiące planet czerwonych, niebieskich
Tysiące planet dalekich, milczących
I ona jedna, jedynie zielona
I ona jedna, jedynie mówiąca

Jak nam się słowo rozwija faliście
Ile języków na tej jednej Ziemi?
Już nie kamienia, żelaza czy brązu
Lecz definicji wiek nastał rozlewny
Każda twa czynność znajdzie określenie
I sens szczególny mają wieczorne igraszki
I ból człowieczy i serce niemłode
Powrót do domu, wyjście do ogrodu

Puste Twe miejsce w muzeum woskowym
Lecz parafinę leją na Twe stopy
Byś był układny i nie zbaczał z drogi
I by Cię łatwiej łowcy słów dopadli
Byś się uśmiechał, by ci to w krew weszło
Jak mycie dłoni, zębów i poranna kawa
Choć gładkość twarzy ucierpi boleśnie
Wciąż się uśmiechaj, na skalpel za wcześnie

I każde słowo niech będzie kuliste
Słodkie jak plaster lipcowego miodu
Może Cię dojrzą choć na siódmym planie
Słowem obdarzą pochlebnym jak chlebem
Tak wszędzie słowa, słowem osaczenie
Wszystko nazwane, bądź nazwanym będzie
Ze słowem biegnę do Ciebie
W milczenie
Ze słowem biegnę do Ciebie
W mówienie
Ze słowem biegnę do Ciebie

Tysiące planet czerwonych, niebieskich
Tysiące planet dalekich, milczących
I ona jedna, jedynie zielona
I ona jedna, jedynie mówiąca

Z muzyką: SBB, Ze słowem biegnę do Ciebie

 

CZĘŚĆ 5

Mocny strzał: Illusion, Cierń. Trzecia i czwarta zwrotka – kwintesencja, prosto między oczy, po prostu przepis na codzienną autorefleksję. Kolejny dowód, że wartościowy materiał jest wszędzie. Trzeba „tylko” mieć włączony radar. Wyrwij jeden cierń, kiedy kładziesz się, spal jeden błąd.

Stój! Cicho wołasz mnie
Stój! Bardzie, powiedz mi co sprawia, że
Każdy dzień spija tyle krwi

Wiem tyle co i ty
I każdy ból czuję tak jak ty
I nawet ktoś mając setki lat
płakałby jak ja!

Każdy ma swój cel i gniew
Każdy ma swój ból
I kiedy kładziesz się każdej nocy
Wyrwij jeden cierń

Spójrz co zrobiłeś dziś
I spal każdy jeden błąd
I przez Ciebie może płacze ktoś
Wiec pokochaj go, pokochaj go, bo

Każdy ma swój cel i gniew
Każdy ma swój ból
I kiedy kładziesz się każdej nocy
Wyrwij jeden cierń.
Wersja muzyczna: Illusion, Cierń.

 

Previous Mega wzrusz Endriu, cz. 3, Sekta Pałermówców
Next Moje zasady działania w LinkedIn, cz.4

Powiązane wpisy

Autorefleksja

Kartezjusz, „Rozprawa o metodzie”

„TYLKO DLA DOROSŁYCH” Taki napis umieścił na obwolucie swojego pierwszego tłumaczenia „Rozprawy o metodzie” Tadeusz Boy-Żeleński. Efekt? Sukces wydawniczy, o jakim Kartezjusz (Rene Descartes) mógłby tylko marzyć. Z jednej strony

Autorefleksja

Człowiek i sztuczna inteligencja, AI; symbioza

Na początek trzy istotne założenia. Nie będę kusił się o futurystyczne przepowiednie. Ich autorom zbyt często bardziej zależy na własnej oryginalności i rozgłosie, niż logice i rzeczowym dialogu. Co więcej,

Autorefleksja

Etyka w biznesie – co na to matematyka…

Tym artykułem rozpoczynam nową serię. Właśnie pod wspólnym hasłem „Etyka w biznesie”. Materiał obejmie 5 publikacji. Są one rozwinięciem opracowanego przeze mnie na początku 2019 roku wykładu. Wykładu, który spotkał